Remis w Annopolu
W sobotę odbył się mecz na szczycie Lubelskiej Okręgówki. Na Stadionie Miejskim w Annopolu miejscowa Wisła podejmowała Polesie Kock. Mecz lidera z wiceliderem zapowiadał się bardzo interesująco. Obie ekipy przed meczem miały na swoim koncie po 18 punktów. Warty podkreślenia jest fakt, że Wisła w pięciu meczach na swoim stadionie zdobyła komplet 15 punktów.
Mecz lepiej rozpoczęli zawodnicy Wisły, którzy od samego początku zaatakowali gości. Już w trzeciej minucie stworzyli zagrożenie, wywalczając rzut rożny. Murawa w Annopolu nie sprzyja dobremu rozgrywaniu piłki, co było wyraźnie widać po zawodnikach z Kocka, którzy przyzwyczajeni są do gry na lepszym placu i mieli problemy z wyprowadzaniem piłki. Wisła dalej przeważała, ale nie potrafiła wykorzystać między innymi rzutu wolnego z około 20 metra. Polesie pierwszy raz zagrozili bramce rywala w 15 minucie. Z lewego skrzydła dośrodkował Michał Wójcicki, jednak z trudnej pozycji Karol Rycaj strzałem głową minimalnie skierował piłkę obok bramki. W odpowiedzi Wisła wyprowadziła równie dobrą akcję, jednak w sytuacji sam na sam z Mariuszem Pełką, lepszy był nasz doświadczony golkiper. Kolejną sytuację Wisła miała po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, gdy po strzale głową tuż sprzed linii bramkowej piłkę wybił Tomek Gałązka. Mecz był pełen walki, ale warto podkreślić, że sędziowanie stało na wysokim poziomie, arbiter umiał zapanować nad wydarzeniami z boiska. Tuż przed przerwą Polesie miało jeszcze jedną dobrą okazję, gdy po dośrodkowaniu Gałązki i przedłużeniu głową Wójcickiego, na prawej stronie znalazł się Arek Adamczuk, jednak nierówna murawa utrudniła mu dobre przyjęcie piłki, przez co jego strzał został zablokowany przez jednego z obrońców. Do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis, jednak z przebiegu gry to Wisła powinna być bardziej zadowolona.
Po zmianie stron obie drużyny coraz odważniej zaczęły atakować swoich rywali. Mecz otworzył się, obie ekipy na zmianę stwarzały zagrożenie. Większość sytuacji przynosiła gra skrzydłami. I właśnie w 58 minucie Polesie wykorzystało to. Na prawym skrzydle znalazł się Adamczuk, który dośrodkował w pole karne. Tam na 10 metrze był Kamil Nakonieczny, który strzałem prawą nogą wpakował piłkę do siatki. Jednak radość gości nie trwała zbyt długo. Już siedem minut później gospodarze rozegrali bardzo dobrą akcję, która zakończyła się bramką. Dośrodkowanie z lewej strony na długi słupek, gdzie jeden z zawodników Wisły zgrał ją wprost na głowę napastnika, który z 5 metrów umieścił piłkę przy słupku bramki Pełki. Po strzelonej bramce Wisła próbowała pójść za ciosem i strzelić drugą bramkę. Najbliżej byli w 70 minucie, gdy jeden z zawodników gospodarzy oddał mocny strzał z 16 metrów, jednak piłka minimalnie przeszła nad poprzeczką. Ostatnie 20 minut Polesie próbowało więcej rozgrywać piłkę na połowie gości, co przyniosło sytuacje. Jedną z nich miał Adamczuk, który w rogu pola karnego minął dwóch rywali, jednak jego mocny strzał zdołał zbić bramkarz. Swoich szans próbowali także Misiarz oraz Gałązka, jednak ich strzały były niecelne. W 88 minucie bardzo blisko decydującej bramki był Rycaj, który świetnie minął dwóch obrońców i oddał bardzo mocny strzał z linii pola karnego. Jednak piłka o centymetry minęła poprzeczkę Wisły. Była to ostatnia groźna sytuacja w tym meczu. Mecz ostatecznie zakończył się remisem.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Remis na szczycie wykorzystała Dąbrowica, która przeskoczyła obie drużyny w tabeli i objęła prowadzenie. Z przebiegu gry remis jest wynikiem zasłużonym. Obie ekipy mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Twierdza Annopol nie została zdobyta, jednak jako pierwsza drużyna w tym sezonie zdołaliśmy wywieźć z tego ciężkiego terenu punkt. Za tydzień czeka nas spotkanie z LZS Wierzchowiska i trudno sobie wyobrazić inne rozstrzygnięcie niż 3 punkty.
Komentarze